Maciek – mąż, ojciec trójki dzieci, biznesmen. Jego największą miłością – obok rodziny – są stare Jaguary. Jakiś czas temu kupił prawdziwe cacko – Daimler Double Six w kolorze „sapphire blue”. Nie można oderwać oczu! Po powrocie z ostatniej wystawy legend motoryzacji Maciek wyznał, że zakochał się w Jaguarze cabrio. „Tak bardzo, bardzo chciałbym go mieć! – wykrzykiwał entuzjastycznie. I natychmiast studził swój zapał –To bez sensu. Przecież trzeba spłacać kredyt hipoteczny, myśleć o przyszłości dzieci, odkładać na czarną godzinę... Kupno drugiego auta byłoby czystą głupotą! Z drugiej strony… – zawahał się przez sekundę, a potem wypalił jednym tchem – Kurdę! A niby kiedy mam jeździć cabrio, jak nie teraz? Na emeryturze?!!” Niedługo potem obok Daimler Double Six dumnie stanęło drugie auto.
Słowa Maćka, choć padły pół roku temu, do dziś nie dają mi spokoju. Wciąż dźwięczy mi w uszach jego pełne pasji stwierdzenie: „Kiedy, jeśli nie teraz? Na emeryturze?!!”. I choć racjonalnie wiem, że w jego wypadku zakup kolejnego Jaguara był nadmiarowym wydatkiem, to inna część mnie przyznaje koledze rację. Bo…
…kiedy, jeśli nie teraz, mam jeździć na najfajniejsze festiwale muzyczne i filmowe? Na emeryturze?
…kiedy, jeśli nie teraz, mam nosić krótkie kolorowe sukienki? Na emeryturze?
…kiedy, jeśli nie teraz, mam nauczyć się tanga argentyńskiego? Na emeryturze?
…kiedy, jeśli nie teraz, mam zdobyć wymarzone górskie szczyty? Na emeryturze?
...kiedy, jeśli nie teraz, mam skorzystać z – czekającego na mnie od jakichś 15 lat (!!!) – otwartego zaproszenia do Monachium, gdzie wyemigrowali moi przyjaciele? Na emeryturze?
...kiedy, jeśli nie teraz, mam polecieć do Nowego Jorku i przez kilka tygodni używać życia na Manhattanie? Na emeryturze?
…kiedy, jeśli nie teraz, mam wypożyczyć auto i udać się w podróż legendarną Route 66? Na emeryturze?
…kiedy, jeśli nie teraz, mam wziąć udział w szkoleniu prowadzonym przez mojego idola – Irvina Yaloma? Na emeryturze?
…kiedy, jeśli nie teraz, mam włóczyć się po Wrocławiu, odwiedzać księgarnie, antykwariaty, sklepy z rękodziełem, poniemieckie kamienice, rozmaite kafejki i inne niezwykłe miejsca, które tworzą klimat tego miasta? Na emeryturze?
…kiedy, jeśli nie teraz, mam napisać powieść, która od kilku lat zalega w mojej głowie i domaga się przelania na papier? Na emeryturze?
…kiedy, jeśli nie teraz, mam objechać Polskę szlakiem kuchennych rewolucji Magdy Geissler i sprawdzić, czy w restauracjach po tuningu można dobrze zjeść? Na emeryturze?
Od czasu rozmowy z Maćkiem wiele podobnych pytań kołacze mi się po głowie. Skutecznie – bo właśnie rozpoczęłam procedurę ubiegania się o amerykańską wizę. Nie ma na co czekać. Oczywiście – na tyle, na ile siebie znam – na emeryturze też będę robić wiele ciekawych rzeczy. Jednak im dłużej myślę o odraczaniu marzeń do czasu zakończenia tzw. zawodowej kariery, tym dobitniej dociera do mnie, jak bezdennie głupi jest to pomysł! Tak głupi, że zakup drugiego Jaguara to przy nim szczyt zdrowego rozsądku. Kto nam bowiem zagwarantuje, że dożyjemy emerytury?
Carpe diem! :)
Aleksandra Hulewska
Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.