• Strona główna
  • Mapa strony

Blog

Wyświetlenie artykułów z etykietą: radość zycia

Kiedy, jeśli nie teraz? – czyli o tym, jak Jaguar Cabrio zmienił moje nastawienie do życia

11 marzec 2018   /   W kategorii: Blog

Maciek – mąż, ojciec trójki dzieci, biznesmen. Jego największą miłością – obok rodziny – są stare Jaguary. Jakiś czas temu kupił prawdziwe cacko – Daimler Double Six w kolorze „sapphire blue”. Nie można oderwać oczu! Po powrocie z ostatniej wystawy legend motoryzacji Maciek wyznał, że zakochał się w Jaguarze cabrio. „Tak bardzo, bardzo chciałbym go mieć! – wykrzykiwał entuzjastycznie. I natychmiast studził swój zapał –To bez sensu. Przecież trzeba spłacać kredyt hipoteczny, myśleć o przyszłości dzieci, odkładać na czarną godzinę... Kupno drugiego auta byłoby czystą głupotą! Z drugiej strony… – zawahał się przez sekundę, a potem wypalił jednym tchem – Kurdę! A niby kiedy mam jeździć cabrio, jak nie teraz? Na emeryturze?!!” Niedługo potem obok Daimler Double Six dumnie stanęło drugie auto.

Czytaj

Miłość – Przyjaźń – Muzyka – Rock&Roll, czyli mój Przystanek Woodstock 2017

11 listopad 2017   /   W kategorii: Blog
Rok 2005. W upalne sierpniowe popołudnie pędzę autem do Wrocławia. Tuż za miastem zatrzymuje mnie autostopowicz. Szeroki uśmiech, błyszczące oczy, przewieszona przez ramię gitara. Po kilku minutach rozmowy wiem, że zabranie go było bardzo dobrą decyzją. Chłopak jedzie na festiwal Jurka Owsiaka; kolejny raz. Z ożywieniem opowiada mi o imprezie. Mówi, że to niezwykłe przeżycie „ładuje go na cały rok”. Opowieść jest tak wciągająca, że z żalem zatrzymuję samochód przed granicami miasta. „Musi Pani koniecznie przyjechać na festiwal!” – chłopak woła na pożegnanie. „Obiecuję, że to rozważę!” – macham do niego i jednocześnie dodaję w myślach: „Jaka szkoda, że nie mam już siedemnastu lat. Dziś jestem na to za stara”. I tak zamknęłam temat Woodstocku...

Skarb

24 kwiecień 2015   /   W kategorii: Blog

Poczekalnia jakich wiele. Kilka krzeseł, wieszak, stolik z gazetami. Za pulpitem kobieta koło sześćdziesiątki w wykrochmalonym śnieżnobiałym fartuchu. Odbiera telefony, umawia wizyty, przekazuje wyniki badań. Sumienna, stonowana, konkretna. Czysty profesjonalizm bez zbędnych ceregieli. Nasz kontakt ogranicza się do rytualnego „dzień dobry” i ustalenia terminu następnej wizyty. Ja jestem dla niej kolejnym pacjentem, ona dla mnie – bezimienną rejestratorką. Jednak dzisiaj wiele się zmieniło. A zaczęło się od tego, że jedna z pacjentek zawołała od wejścia: „Ja panią znam! Pani jeździła z moja drużyną na obozy harcerskie!”.

Czytaj

Samoakceptacja

08 maj 2014   /   W kategorii: Blog

Bardzo daleko mi do doskonałości i tzw. normalności. Oto dowody:

Czytaj