• Strona główna
  • Mapa strony

Blog

Pacyfikacja przez narrację – czyli o narzucaniu innym własnej interpretacji zdarzeń

Pacyfikacja przez narrację – czyli o narzucaniu innym własnej interpretacji zdarzeń

Napisała Aleksandra Hulewska 22 wrzesień 2016   /   W kategorii: Blog

Moja stomatolog zawyrokowała ostatnio: „Pani zęby mądrości stłoczyły pozostałe. Trzeba je usunąć i poważnie rozważyć leczenie ortodontyczne”. Wydarzenia, które nastąpiły potem, dostarczyły mi sporej dawki stresu i frustracji, ale jednocześnie dały okazję do odrobienia ważnej życiowej lekcji. I o niej chcę dziś opowiedzieć.

Jestem osobą dociekliwą. Mam zwyczaj zgłębiać dziedziny, w które muszę wejść; szczególnie, gdy chodzi o sprawy zdrowia i choroby. Na wizytę do ortodonty przyszłam więc przygotowana – zaopatrzona w wiedzę zaczerpniętą z czasopism stomatologicznych i listę pytań, które miały mi pomóc w rozwianiu wątpliwości. Po wysłuchaniu diagnozy i planu leczenia zaczęłam dopytywać o szczegóły. Wtedy lekarz warknął: „Dlaczego pani próbuje mnie kontrolować?! Taka postawa nie ułatwia leczenia. Trzeba zaufać i poddać się profesjonaliście, który przecież doskonale wie, co robi!”.

Oszołomiona zaczęłam przygotowywać samooskarżającą odpowiedź. O tym, ze moją intencją nie było kontrolowanie, ale uzupełnienie brakujących informacji. Że potrzebuję wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Że bardzo przepraszam, ale taka już – niestety (!!) – jestem, tj. zanim zaufam i oddam się w ręce lekarza, najpierw muszę się dowiedzieć, co mnie czeka itd. itp. Na szczęście w porę doznałam olśnienia. Przecież to, co robi stomatolog, jest próbą narzucenia mi swojej interpretacji zdarzeń! Pacyfikacja przez narrację – stara jak świat metoda dominacji.

W jednej chwili przemknęły mi przez głowę rozmaite sytuacje, w których jedna strona usiłuje narzucić drugiej swój sposób postrzegania rzeczywistości i dzięki temu podtrzymać dotychczasowe wzorce władzy i podporządkowania. Mężczyzna, który zwraca się do kobiety: „Niezła z ciebie dupa”, a kiedy ona protestuje, blokuje ją słowami: „Przecież ja cię komplementuję, powinnaś się cieszyć”. Rodzic, który bijąc dziecko mówi: „To dla twojego dobra. Jak dorośniesz, jeszcze mi podziękujesz”. Nazistowski rząd, który utrzymywał, że gestapo nie wtrącało obywateli do więzienia, ale „stosowało wobec nich areszt prewencyjny”, nie kradło cudzej własności, ale ją „zabezpieczało”, nie eksterminowało, ale „zmierzało ku ostatecznemu rozwiązaniu kwestii żydowskiej”. I tak dalej. Próby narzucenia drugiej stronie własnej interpretacji faktów mają miejsce na każdym kroku. W rodzinie, szkole i miejscu pracy. W skali mikro i makro, na różnych poziomach życia społecznego.

Jak widać, pacyfikacja przez narrację może się zdarzyć nawet w tak banalnej sytuacji, jak wizyta u stomatologa. Gdybym przystała na interpretację ortodonty, zgodnie z którą zadawanie pytań jest sprawowaniem nad nim kontroli i kwestionowaniem jego kompetencji, nie pozostałoby mi nic innego, jak wyrażenie skruchy i potulne poddanie się medycznej procedurze. Na szczęście szybko otrząsnęłam się z szoku i odwołałam do własnego systemu znaczeń. Systemu, w którym pytania kierowane do lekarza nie są arogancją, ale poszukiwaniem wiedzy niezbędnej do podjęcia decyzji o leczeniu. A także – w którym prowadzenie rozmowy nie ma na celu atakowania klinicysty, ale sankcjonuje prawo pacjenta do informacji. „Panie doktorze – odpowiedziałam spokojnie – to, co nazywa pan nieufnością i kontrolą, w moim świecie jest próbą podjęcia świadomej zgody o leczeniu. Dlatego nalegam, by udzielił pan odpowiedzi na wszystkie moje pytania”.

Nasze drogi ostatecznie rozeszły się. Lekarz nie był w stanie zaakceptować mojej narracji i przystać na partnerski dialog. Na szczęście i ja nie pozwoliłam narzucić sobie jego wizji świata. „Mam prawo do własnej interpretacji zdarzeń” – pomyślałam i wyszłam z gabinetu w poczuciu, że nigdy więcej tam nie wrócę. "Jeśli się spotkamy, to wspaniale. Jeśli nie, to trudno” – i znowu dziadek Perls okazał się nad wyraz aktualny.

Aleksandra Hulewska

 

 

Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.