Na dzisiejszym wykładzie z komunikacji interpersonalnej postawiłam przed studentami następujące zadanie: „Proszę, by każdy z was opisał swój chód. To, jak stawia kroki, macha rękoma, układa głowę i porusza biodrami podczas marszu”. Młodzi ludzie nie kryli zaskoczenia. Wielu podejrzewało nawet, że sobie żartuję. Kiedy przekonali się, że jestem śmiertelnie poważna, spróbowali wykonać zadanie. Jego wynik okazał się zaskakujący. Wszyscy słuchacze stwierdzili jednogłośnie, że nie wiedzą, jak ich ciało zachowuje się w ruchu. Nieprawdopodobne! Studenci okazali się kompletnie nieświadomi tego, jak wygląda w ich wykonaniu jedna z najpowszechniejszych czynności dnia codziennego – chodzenie.
Rozmowa ze studentami potwierdziła moje wcześniejsze obserwacje. Większość tego, co wpaja się nam w domu, a potem w szkole, przede wszystkim rozwija nasze kompetencje językowe. „Mów jasno”. „Bądź czytelny”. „Pamiętaj o wstępie, rozwinięciu i zakończeniu”. „Pisz ładnie”. „Popraw interpunkcję” – słysząc na co dzień tego rodzaju uwagi wyrabiamy w sobie nawyk skupiania się na tym, co i jak mówimy. Inaczej rzecz się ma z mową ciała. Komunikacja niewerbalna jest przez system edukacji traktowana po macoszemu, nie jesteśmy więc na nią uważni.
Zjawisko, które nazywam „niewerbalną ślepotą” obserwuję także przy okazji treningów asertywności. Coraz częściej spotykam na nich ludzi, którzy wiedzą, na czym polega asertywna komunikacja, znają podstawowe techniki asertywności i potrafią je z powodzeniem stosować. Można powiedzieć, że mają oni dobrze rozpoznaną i opanowaną asertywność w sferze werbalnej. To, czego większość z nich jest najmniej świadoma, to własna mowa ciała, a ta najczęściej daleka jest od asertywności.
Wyobraź sobie kobietę, która siedzi skulona na krześle, patrzy w podłogę i mimowolnie skubie mankiety swojej bluzki. W pewnym momencie cienkim, ledwie słyszalnym głosem wypowiada do Ciebie podręcznikowo asertywny komunikat: „Oczekuję, że następnym razem przyjdziesz punktualnie”. Jakie kobieta wywrze na Tobie wrażenie? Czy poczujesz się solidnie zmotywowany, by zacząć się z nią liczyć i popracować nad własną punktualnością? Przypuszczam, że nie. W najlepszym wypadku zlitujesz się nad „bidulką” i z tego powodu postarasz się spóźniać nieco rzadziej. Nie będziesz jednak aż tak skłonny do zmiany zachowania, jak byłbyś wtedy, gdyby kobieta wstała, wyprostowała się, spojrzała Ci prosto w oczy i stanowczym, a jednocześnie rzeczowym tonem powiedziała: „Oczekuję, że następnym razem przyjdziesz punktualnie”. Jedno i to samo zdanie wzbudzi w Tobie dwie odmienne reakcje – na tym polega siła komunikacji niewerbalnej.
Jeżeli chcesz rozwijać postawę asertywną, nie zapominaj o mowie ciała. Przeciwnie, stań się bardziej świadomy tego, jakie masz niewerbalne nawyki. Sprawdź, które z nich wzmacniają Twoją asertywność, a które ją osłabiają. Przykładowo ja na wszystkie trudne spotkania wkładam szpilki. Mając na sobie buty na obcasie czuję się kompetentnie i dorośle. Moja pewność siebie jest wtedy jakieś trzy razy większa w porównaniu do sytuacji, kiedy mam na nogach płaskie obuwie. Może się to wydać zabawne, a nawet dziecinnie, ale dzięki szpilkom (a w zasadzie przy ich dużym udziale) udało mi się z powodzeniem załatwić wiele trudnych spraw. Nie zarzucam więc tego patentu :)
Asertywność to nie tylko słowa. Lekceważąc tę prawidłowość wytrącamy sobie z rąk przydatne narzędzie, które może dodać nam siły w trudnych sytuacjach społecznych. Dlatego gorąco zachęcam Cię do zastanowienia się nad tym, jaki ruch, gest, strój, spojrzenie czy rekwizyt może pomóc Ci poczuć się pewniej i mocniej? Jeśli już wiesz, zacznij go na co dzień stosować. Zdecydowanie warto.
Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.