• Strona główna
  • Mapa strony

Blog

Jaki był dla mnie rok 2014?

Jaki był dla mnie rok 2014?

Napisała Aleksandra Hulewska 10 styczeń 2015   /   W kategorii: Blog

Pod wieloma względami był niezwykły. Cieszę się z tego, że:

1. Spełniłam jedno z moich marzeń – otrzymałam propozycję napisania poradnika o asertywności. Książka ukazała się latem i od tego czasu z różnych stron docierają do mnie sygnały, że jest wartościowa i potrzebna. Przeczuwam (a jest to przeczucie graniczące z pewnością), że nie jest to moje ostatnie słowo w temacie książek popularyzujących psychologię. Mam pomysł kolejną :)

2. Nie poddałam się słomianemu zapałowi i systematycznie prowadziłam „moje ukochane dziecko” – blog. Pisanie tutaj stało się moją pasją, źródłem potężnej siły i radości. Po pierwsze dlatego, że wreszcie mam całkowitą wolność w wyrażaniu siebie. Nikt nie dyktuje mi warunków. Nikt nie kręci nosem, że nie piszę zgodnie z ogólnie przyjętym schematem. Sama decyduję, co i w jaki sposób wyrazić, i to jest wspaniałe! Po drugie (i najważniejsze) blog jest dla mnie ważny, ponieważ spotykam się z odzewem z Waszej strony. Wasze komentarze i pytania, a bywa, że tylko (i aż!) krótkie sygnały, że tu zaglądacie, niesamowicie mnie inspirują, pobudzają do refleksji i skłaniają do kolejnych odkryć. Kontakt z Wami jest dla mnie bezcenny!

3. Nie wpadłam w przygnębienie z powodu złamanej w kilkunastu miejscach nogi, pobytów w szpitalu i operacji. Zgodnie z zasadą, że szklanka jest do połowy pełna, o ile zechcemy tak na nią popatrzeć, czas rekonwalescencji spożytkowałam na to, co lubię najbardziej – na przeczytanie książek, które od dłuższego czasu czekały na mnie na półce, na napisanie poradnika o asertywności, a wreszcie na relaks i rozmyślania (o życiu, ludziach, zwierzakach i o niebieskich migdałach;))

4. Odważyłam się zakończyć znajomości, które od dłuższego czasu nie wnosiły do mojego życia niczego pozytywnego będąc źródłem samych toksycznych doświadczeń. Chyba po raz pierwszy dałam sobie prawo do tego, by odpuścić i wycofać się. Uwolniłam się od przymusu bycia doskonałym – tj. wyrozumiałym, akceptującym, empatycznym, gotowym do poświęceń, nieustającym w podejmowaniu konstruktywnych prób uzdrowienia relacji – terapeutą/człowiekiem. Nie jestem doskonała. Cudnie! :)

5. Wzięłam udział w kilku wartościowych szkoleniach dla psychoterapeutów. Lubię je m.in. dlatego, że dają mi okazję bezpośrednio doświadczyć, jak pracują nestorzy polskiej i światowej psychoterapii. Podpatrując mistrzów w działaniu mogę przenieść na „własne podwórko” to, co w ich pracy najcenniejsze. Dzięki temu nie osiadam na laurach i nie wpadam w rutynę, ale cały czas zmieniam się i rozwijam. Szkolenia, w których wzięłam udział w 2014 roku, znacząco wzbogaciły mój warsztat pracy, a przy okazji umożliwiły mi poznanie ciekawych ludzi, z którymi teraz jestem w kontakcie. Jest się z czego cieszyć.

6. W minionym roku wiele osób mi zaufało i zwróciło się do mnie po pomoc w rozwiązywaniu problemów i wsparcie w rozwoju osobistym. Rok 2014 to setki godzin rozmów z moimi Klientami. Gdyby nie oni, nie wiedziałabym tyle, ile wiem w tej chwili, o życiu, o zmaganiu się z trudnościami, o rozpaczy, o nadziei, o ludzkim cierpieniu i szczęściu. Jestem zaszczycona, że mogłam im towarzyszyć w ich podróży w głąb siebie, i że było mi dane uczyć się razem z nimi, a nierzadko – uczyć od nich.

7. W ubiegłym roku wiele razy spotykałam się z pytaniem o to, kiedy wrócę do regularnego prowadzenia treningów asertywności. Ostatnie lata były w moim życiu tak intensywne, że nie miałam już kiedy i gdzie tych treningów „upchnąć” (niezbyt to szczęśliwe określenie, ale odzwierciedla część prawdy). Dzięki temu, że w 2014 roku domknęłam kilka czasochłonnych projektów, wreszcie będę miała czas i energię, by w pełni zaangażować się w te bardzo przeze mnie lubiane zajęcia grupami. Jestem tym bardzo podekscytowana!

8. W roku 2014 byłam tu-i-teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Intensywność doznań, którą otworzyło przede mną takie nastawienie, udowodniło mi niezbicie, że właśnie „tędy droga”. Że szczęście nie czeka gdzieś tam, w mglistej przyszłości ani nie zostało zaprzepaszczone w przeszłości. Szczęście jest obecne w każdej minucie życia, o ile zdecydujemy się ją tak na nią popatrzeć. Patrzę więc i żyję szczęśliwie :)

Patrząc raz jeszcze na wszystkie powyższe punkty odkrywam z radością, że ich wspólnym mianownikiem jest wzięcie życia w swoje własne ręce. Radość, jakiej doświadczam robiąc wreszcie to, co chcę robić, będąc tam, gdzie najbardziej chcę być, kontaktując się z tymi, z którymi najbardziej chcę pozostawać w relacji, jest największą nagrodą za trud, który podjęłam mniej więcej półtora roku temu, kiedy postanowiłam chwycić za ster. Będę go nadal trzymać.

A jaki był dla Ciebie 2014? Czego się w nim nauczyłeś? Z czego się cieszysz? Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz podzielić się ze mną swoimi doświadczeniami i refleksjami. Zapraszam.

Aleksandra Hulewska

Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.