Nie zamykajcie, proszę, drzwi...
Ostatnio poprosiłam znajomego o drobną przysługę. Zgodził się, a zaraz potem dodał uszczypliwie: „A widzisz? My 'pisiory' też potrafimy się przyzwoicie zachować”. Zdębiałam. Nigdy bowiem nie przyszło mi do głowy, by myśleć o nim w kategoriach preferencji politycznych. Dla mnie był przede wszystkim dobrym kolegą, świetnym fachowcem, mądrym, kochającym ojcem, wrażliwym człowiekiem, kimś kto, jak my wszyscy, próbuje przeżyć swoje życie jak najlepiej. Mimo to linia podziału, która w ostatnich dniach przecięła nasze społeczeństwo, niespodziewanie wyrosła także między nami. Niczym kolczasty drut.