"Skończysz jak Twój dziadek hazardzista". "Do niczego nie dojdziesz". "W naszej rodzinie wszystkie kobiety trafiają na nieuczciwych mężczyzn, więc i Ty zostaniesz zdradzona". Rodzice, nauczyciele i inne osoby z naszego najbliższego otoczenia doskonale wiedzą, jacy jesteśmy, kim w przyszłości będziemy, co osiągniemy, a co na pewno nam się nie uda. I oczywiście szczodrze obdarowują nas tymi informacjami.
Przez kilka pierwszych lat życia jesteśmy wobec tego rodzaju indoktrynacji bezbronni. By móc zweryfikować trafność zasłyszanych komunikatów, potrzebujemy umiejętności krytycznego myślenia. Tę zaś nabywamy mniej więcej w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Tak więc przekazywana nam przez innych sądy, przekonania czy opinie swobodnie zagnieżdżają się w naszych umysłach, by następnie wywierać na nas wpływ; także w życiu dorosłym. Przekazy, o których piszę, psychologowie nazywają introjektami. Ja jednak wolę określenie mojego serdecznego kolegi, który nadał im miano „umysłowych instalacji”.
Umysłowe instalacje kierują naszym spostrzeganiem, myśleniem i działaniem. Przykładowo, są bardzo ważnym elementem obrazu „Ja”. Dziecko, które bez przerwy słyszy, że jest głupie, może wykształcić niską samoocenę. Dziecko, któremu rodzice powtarzają, że skończy jak wujek nieudacznik, może nieświadomie dążyć do porażek. Dziecko nazywane pieszczotliwie pączusiem może mieć problemy z nadwagą. I tak dalej.
Instalacje są przyczyną wielu wewnętrznych konfliktów przeżywanych w życiu dorosłym. Mam tu na myśli napięcia pomiędzy tym, co obce i nadane z zewnątrz a tym, co autentyczne i całkowicie nasze. Sama przez wiele lat zmagałam się z powinnością stawania się odnoszącym sukcesy „bytem doskonałym”, która zamykała mi drogę do urzeczywistnienia prawdziwych potrzeb i pragnień. Sporo czasu i energii zabrało mi zrozumienie, że satysfakcja, którą czuję wspinając się po szczeblach tzw. kariery, nie ma nic wspólnego z przyjemnością, radością i poczuciem spełnienia, których doświadczam żyjąc w zgodzie z tym, kim naprawdę jestem.
Przyglądanie się swoim instalacjom jest ważnym etapem terapii. To coś w rodzaju generalnych porządków, w trakcie których możemy wyraźniej niż dotychczas zobaczyć, jakie instalacje zamontowano nam w umysłach, następnie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w tej chwili są one do czegokolwiek potrzebne (a jeśli tak, to do czego), a wreszcie podjąć decyzję, co z nimi zrobić. Koniec wakacji to dobry czas na gruntowne porządkowanie: jakie instalacje kierują Twoim życiem?
Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.