• Strona główna
  • Mapa strony

Blog

Czarno-biały świat – czyli o rozszczepieniu

Czarno-biały świat – czyli o rozszczepieniu

Napisała Aleksandra Hulewska 18 październik 2015   /   W kategorii: Blog

Jakiś czas temu mój znajomy słysząc, że przeciwstawiam się dyskryminacji homoseksualistów, wykrzyknął z niechęcią: „Jak możesz mówić takie rzeczy?! Ty, która czcisz pamięć powstańców warszawskich i żołnierzy wyklętych??!”. Później, przy innej dyskusji, ktoś powiedział mi: „Przecież skoro jesteś z równouprawnieniem osób LGBT, to nie możesz równocześnie popierać likwidacji KRUS i przywilejów górniczych! To jest niezgodne z lewicowym światopoglądem”. Niedawno usłyszałam również, że jestem antypolska, bo pochylam się nad losem ginących uchodźców.

U osób, które podsumowują mnie w ten sposób, obserwuję niemal całkowitą niezdolność do spojrzenia na drugiego człowieka jak na istotę złożoną, różnorodną o rozmaitych poglądach i postawach. Ludzie ci na podstawie powierzchownych, najczęściej stereotypowych, właściwości wrzucają innych do jednej prostej szufladki (np. prawdziwy patriota, liberał, dobra matka, przyjaciel, wróg itd.), by następnie patrzeć na nich przez pryzmat tej kategorii. Jeśli później wszystko się zgadza, tj. zachowanie zaszufladkowanej osoby pasuje do pierwotnie przyjętego schematu, relacje z nią przebiegają bez większych zakłóceń. Biada jednak temu, kto się wyłamie i podejmie działania niezgodne z przyznaną mu wcześniej kategorią. Ktoś taki najpierw spotka się z zaprzeczaniem i niedowierzaniem (To niemożliwe! Przecież to nie ty!). A kiedy nadal opiera się presji – zostaje zaatakowany, nierzadko bardzo brutalnie.

Ten uproszczony sposób spostrzegania ludzi można ostatnio obserwować w postawach wobec migrantów i uchodźców. Część naszego społeczeństwa niemal całkowicie zatraciła zdolność do myślenia o nich jak o różnorodnej grupie ludzi: osobach młodych i starych; kobietach, mężczyznach i dzieciach; robotnikach, lekarzach, prawnikach, piekarzach, kierowcach i bezrobotnych; uciekających przed wojną, jak i pragnących lepszego życia; wyznawcach Islamu, lecz również Chrześcijaństwa oraz innych religii; ortodoksyjnych muzułmanach, ale też i tych nowoczesnych, sprzeciwiających się dosłownemu interpretowaniu słów Mahometa. Ta niezwykle złożona, wieloraka społeczność została sprowadzona do jednej prostej kategorii: „czyhający na nasze życie terroryści”. I wszystko staje się jasne! Już wiemy, z kim mamy do czynienia, nie musimy więc tracić czasu na poznawanie nowych, skomplikowanych zjawisk. Nie musimy się wysilać ani zmagać z trudną do zaakceptowania wieloznacznością i nieokreślonością. Znamy jedynie słuszną prawdę i nie ważcie się jej podważać!

Racjonalne argumenty czy fakty niezmiernie rzadko docierają do tych, którzy upraszczają rzeczywistość w zarysowany wyżej sposób. Komfort i wygoda wynikające z poczucia zrozumienia świata są zbyt kuszące, by podejmować próbę bardziej realistycznego oglądu. Wiem, jak jest, i nic tego nie zmieni. Jeśli spróbujesz ze mną dyskutować, natychmiast zostaniesz przerzucony do kategorii „wróg”. Bardzo boleśnie doświadczyła tego ostatnio Olga Tokarczuk, gdy odważyła się skrytykować (pewne) zachowania (niektórych) Polaków. Postulujący jej unicestwienie hejterzy nie widzą, że wpadli w pułapkę własnego prymitywnego sposobu percepcji rzeczywistości. Zamiast zaangażować swój czas i energię w zrozumienie perspektywy pisarki, wybrali znacznie prostsze rozwiązanie – uznali Tokarczuk za wspólnego wroga i przystąpili do ataku.

Styl percepcyjny, o którym tutaj mowa, psychologowie nazywają rozszczepieniem. Jest on charakterystyczny dla dwuletnich dzieci, które – by ogarnąć umysłem zbyt złożony jak dla nich świat – organizują swoje spostrzeżenia poprzez przypisywanie wszystkiemu, co widzą, wartości pozytywnej bądź negatywnej. To, co zdrowe, adaptacyjne i dobre dla dziecka, okazuje się nieprzystosowawcze dla człowieka dorosłego. Bo chociaż mechanizm rozszczepienia znacznie upraszcza rzeczywistość, a więc przyspiesza i ułatwia „zrozumienie” skomplikowanych fenomenów i doświadczeń, to jednocześnie prowadzi do znaczących zniekształceń w postrzeganiu: innych ludzi, siebie oraz zjawisk zachodzących w świecie. Osoby posługujący się rozszczepieniem zyskują (pseudo) komfort w łatwej do wyjaśnienia, przewidywalnej rzeczywistości. Tym, co zdecydowanie tracą, jest możliwość doświadczenia wielobarwności, różnorodności i bogactwa życia, które ich umysł ogranicza wyłącznie do czerni i bieli.

Jednowymiarowy, przewidywalny, nieskomplikowany świat… Czy na pewno jest wart swojej ceny?

Aleksandra Hulewska

Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.