Lekcja geografii w bodaj V klasie podstawówki. Nauczycielka tłumaczy, że mimo różnic ustrojowych, gospodarczych itp. w jednym wszystkie państwa świata są identyczne. Każde ma armię. "Ale przecież Japonia nie ma takiej samej armii jak pozostałe kraje..." - wyrywam się spontanicznie.
"Co za bzdury pleciesz! - belferka karci mnie ostro - Japonia ma taka samą armię jak Polska, Stany Zjednoczone czy Związek Radziecki! Ma marynarkę wojenną, ma lotnictwo, ma wiele innych formacji wojskowych. Jak inaczej zaatakowałaby Pearl Harbor?! Musisz się jeszcze bardzo wiele nauczyć" - kwituje tonem nieznoszącym sprzeciwu. "Głupia, głupia! Nie wiedziała, że w Japonii jest takie same wojsko jak wszędzie!" - dzieciaki śmieją się ze mnie na przerwie. Pani tak powiedziała. Pani wie.
Tamtego dnia dotarło do mnie po raz pierwszy w życiu, że władza i wiedza nie zawsze idą w parze. To zaś skłoniło mnie do powzięcia postanowienia, którym kieruję się do dziś: nie wierzyć ślepo autorytetom. Czytać, sprawdzać, pytać. A przede wszystkim myśleć i nie dać się zahukać. Nawet jeżeli większość krzyczy: "a wcale że nie, bo tak!"
Aleksandra Hulewska
Zapoznaj się z regulaminem i dodaj komentarz.