• Strona główna
  • Mapa strony

Porady online

Partner czuje się odrzucony przez moją rodzinę

Pytanie

Pytanie

Witam Panią bardzo serdecznie,

pozwoliłam sobie napisać do Pani, gdyż bardzo pilnie potrzebuję specjalistycznej porady. Do tej pory sama próbowałam rozwiązywać pojawiające się problemy, lecz teraz doszłam do granicy i wiem, że bez pomocy nie dam sobie rady... Mój problem dotyczy mojego związku. Mam 27 lat i od dwóch lat jestem z 29-letnim mężczyzną. Między nami układa się bardzo dobrze, oboje bardzo się kochamy i planujemy wspólną przyszłość. Od dwóch miesięcy mój partner uważa, że moja rodzina go lekceważy. Pierwszy raz stwierdził to, gdy nie został zaproszony na ważną rodzinną uroczystość. Było mi bardzo przykro (o czym powiedziałam rodzicom), gdyż poczułam się tak, jakby nie traktowano go poważnie. Partnera ta sytuacja bardzo zabolała i przez kilka dni nie odzywał się do mnie.

Jak już opadły mu emocje, porozmawialiśmy na spokojnie i uznaliśmy, że takie sytuacje nie powinny wpływać między nas, gdyż my niczemu nie jesteśmy winni i nasz związek nie może "płacić" jakiejkolwiek ceny za czyjeś decyzje. Sytuacja kilkakrotnie się powtórzyła. Ostatnio po wizycie u moich rodziców. Mój partner znów poczuł się zlekceważony, chociaż uważam, że nie ma podstaw. On twierdzi, że moi rodzice poświęcili mu niewystarczająco wiele uwagi, nie porozmawiali z nim tak, jakby sobie tego życzył. Proszę mi wierzyć, nie wiem, dlaczego tak uznał. Moi rodzice bardzo miło nas ugościli. Chcą dla nas jak najlepiej.

Teraz on uważa, że nasz związek się nie uda, gdyż wchodzą pomiędzy nas inne osoby. Mówi, że mnie kocha, że jestem dla niego wymarzoną kobietą życia, ale boi się, że osoby "trzecie" będą wchodzić między nas całe życie. Ja naprawdę nie wiem, co mam robić... Nie rozumiem, dlaczego on przekreśla nasz związek, skoro się kochamy? Co mam zrobić, by wytłumaczyć mu raz na zawsze, że nie powinien przekreślać naszej miłości, nas, że moja rodzina chce dla nas dobrze i nikt go nie lekceważy? Jak mam mu pomóc? Proszę mi powiedzieć, co mam robić? Pragnę mu pomóc, bo tu chodzi o nasze wspólne życie. Czuję się bezradna i bezsilna, jak ma miejsce taka sytuacja... Bardzo Panią proszę o odpowiedź.

Pozdrawiam

Odpowiedź

dr Aleksandra Hulewska

Dzień dobry Pani, witam serdecznie,

na podstawie treści listu trudno jest mi dokładnie określić, czy przejawy lekceważenia ze strony rodziców są rzeczywiste, czy też Pani partner je sobie wyimaginował. W opisie nie znajduję bowiem faktów dotyczących relacji: rodzice - partner, a jedynie dwie przeciwstawne opinie, dwa różne punkty widzenia.

W tym wypadku sugeruję, byście zamknęli Państwo dyskusje o swoich subiektywnych odczuciach i wrażeniach na rzecz racjonalnego przeanalizowania faktów. Pomocne mogą okazać się następujące pytania: Co takiego robią, jak zachowują Pani rodzice, a co może świadczyć o ich lekceważeniu? Jakie podejmują działania, by sprawić Pani partnerowi przykrość? Co dokładnie mówią, jak sygnalizują swoją postawę niewerbalnie: mimiką, tonem głosu itd.? Jest przy tym bardzo ważne, by wskazać konkretne, obserwowalne zachowania, nie zaś powoływać się na Państwa oceny, domysły czy interpretacje. Mając dokładniejszy ogląd sytuacji będzie można podjąć adekwatne do okoliczności kroki.

To, co może Pani zrobić, i co słusznie Pani czyni, to zapewnianie partnera o braku związku między Pani miłością do niego a tym, jaką postawę wobec jego osoby przejawiają rodzice. Nie każdej teściowej/ teściowi odpowiada synowa/ zięć. Co nie oznacza, że para ma się z tego powodu rozstać. Wystarczy odrobina dyplomacji, a także wyraźne pokazanie każdej ze stron, że odrębną sprawą jest relacja pomiędzy dorosłym dzieckiem i jego/ jej rodzicami, a odrębną kontakty dorosłego dziecka z jego/ jej partnerem. Jeśli uda się Pani zachować konsekwencję w prezentowaniu tego rodzaju stanowiska, istnieje szansa, że partner się uspokoi, a rodzice zaakceptują status quo. Biorąc pod uwagę fakt, że każda relacja rozwija się, zmienia i wciąż kształtuje, można jednocześnie żywić nadzieję, że i w Państwa wypadku dojdzie z czasem do pozytywnych przemian na linii: rodzice - przyszły zięć.

Bardzo ryzykowne jest natomiast wchodzenie w rolę rozjemcy, mediatora, ratownika etc. pomiędzy rodzicami a partnerem. Taka sytuacja - zwana w nurcie systemowym triangulacją - zazwyczaj działa na niekorzyść całej rodziny. Grozi, między innymi, konfliktem ról i wynikającym z niego wzrostem negatywnych napięć, a także oczekiwaniem każdej ze stron, że wejdzie Pani w koalicję właśnie z nią w opozycji do "tych trzecich/ tego trzeciego". Bezsilność i bezradność, o której Pani pisze, sugeruje, że prawdopodobnie już się Pani w triangulację uwikłała. A przecież nie jest Pani odpowiedzialna za zachowania i postawy dorosłych ludzi, jakimi są Pani rodzice oraz partner. Jedyne, za co Pani odpowiada, to własne decyzje i działania. Zachęcam zatem Panią do nieobarczania siebie zadaniami daleko wykraczającymi poza swoje możliwości. Kocha Pani i partnera, i rodziców. Co więcej, ma Pani do tego prawo. Czy oni nawzajem siebie zaakceptują? To pozostaje już tylko i wyłącznie w ich gestii.

Z najlepszymi pozdrowieniami,

Aleksandra Hulewska

porady onlineSerdecznie zapraszam do kierowania do mnie swoich pytań