Sen o Nowym Jorku
- Moje życie jest obrzydliwie nijakie – tymi słowami miała zwyczaj rozpoczynać spotkania jedna z moich dawnych klientek. – Nie o takiej egzystencji marzyłam. Mąż, dzieci, praca od 7 do 15, a w weekend obiad u teściowej albo grill u znajomych. Banał. Nie cierpię tego miasta i codziennego stania w kilometrowych korkach. Nie znoszę ludzi, których mijam na ulicy; skupionych na kasie i karierze. Nienawidzę mojej pracy, w której każdego dnia muszę patrzeć na to, jak rozwydrzeni współpracownicy i roszczeniowi klienci rozmieniają mój talent na drobne. Duszę się.